• Historia

          • Ciekawostki o ....

          • Tam skarb twój, gdzie serce Twoje


            Słowa te wyryte na krzyżu podarowanym wielkiemu mistrzowi zakonu Templariuszy - Jakubowi de Molay spalonemu na stosie ciągle pobudzają wyobraźnię poszukiwaczom skarbów i przygód.

            Wiele było teorii i legend na temat miejsca, w którym zostały ukryte legendarne skarby potężnego zakonu - jednym z nich miał być Malbork.

            Pozostawmy jednak na razie poszukiwanie skarbów i przyjrzyjmy się faktycznemu skarbcu zakonu Krzyżaków, który znajduje się na zamku w Malborku.

            Gdy dotrzemy już do arkadowego dziedzińca Zamku Wysokiego, po schodach wejdziemy na krużganek I piętra, ujrzymy w zachodnim skrzydle krużganka niskie ostrołukowe drzwi kryjące komnaty dostojników krzyżackich. Są wśród nich pomieszczenia o sklepieniu krzyżowo-żebrowym, z dwudzielnymi niszami okiennymi, do których wykonania użyto granitów oraz ozdobnego kamienia czarnego z perłowymi łuskami na powierzchni - piaskowca. Ale! Nie jest to cela braci zakonnych lecz jedna z trzech kas zakonu, czyli skarbiec.

            Po co zakonowi były aż trzy kasy? - Nie powstały one na skutek bałaganu czy roztargnienia braci tego rycerskiego zakonu, był to dobrze przemyślany systemem kontroli finansów. Składał się on z kasy głównej Zakonu, kasy konwentu i kasy wicekomtura (komtura domowego). Właściwym kierownikiem kasy głównej, czyli kasy samego wielkiego mistrza był podskarbi krzyżacki (wielki skarbnik), którego mieszkanie przylegało do skarbca. Tam prowadził rachunkowość i zarządzał skarbem państwa zakonnego - bo Krzyżacy stworzyli właściwie osobne państwo.

            Do zarządu skarbca miał wgląd i wielki komtur oraz malborski komtur domowy, który pobierał pieniądze na potrzeby dworu wielkiego mistrza. Do głównego skarbca były trzy klucze. Jeden z nich przetrzymywał skarbnik, pozostałe wielki mistrz i wielki komtur. Oj, było tych wielkich! Dzięki temu żaden z nich nie mógł wyciągnąć ze skarbca ani grosza bez zgody i wiedzy pozostałych.

            Mówiono się że "w handlu Krzyżacy byli nie prześcignieni [...], a dochód szafarza w Malborku wynosił w 1405 r. w przeliczeniu 25 398 kg złota". Z tych zrozumiałych względów skarbiec był troskliwie zabezpieczony i strzeżony. Pomieszczenie skarbca jest z natury rzeczy małe o grubych ścianach (na kilka rzędów cegieł). Dostęp zabezpieczały podwójne drzwi, w tym jedne ciężkie z kutego żelaza. Wewnątrz, nad drzwiami skarbca znajdowało się przedstawienie bazyliszka - tworu z korpusem koguta, spiżowymi szponami i dziobem oraz ogonem węża który miał budzić przerażenie, a pamiętajmy że ludzie średniowiecza obdarzeni byli bogatą wyobraźnią.

            Na owe czasy był to naprawdę niezły sejf...

            Jednak mimo tych zabezpieczeń w roku 1364 do skarbca wtargnęli włamywacze...

            A było to tak: Pewnego dnia wielki mistrz krzyżacki Winrych von Kniprode zażądał od podskarbiego pieniędzy. Podskarbi udał się po nie do skarbca, ale kiedy tylko tam wszedł - zobaczył przebity otwór w posadzce prowadzącej do znajdującej się na parterze piekarni. Przerażony podskarbi przeliczył zgromadzone w skarbcu pieniądze i odkrył, że zniknęło z niego 12 000 złotych guldenów. Była to ogromna na owe czasy suma.

            Sprawców włamania dość szybko znaleziono - byli nimi mistrz piekarski i czterech jego czeladników, którzy po dokonaniu włamania zbiegli z zamku. Po niedługim czasie złodzieje zostali ujęci.

            Możemy sobie tylko wyobrazić jaka kara ich za to spotkała...







            (autor Jakub Buczyński  http://junior.reporter.pl/historia)